Rasizm, z jakim mierzy się BTS, to część szerszego zjawiska ksenofobii wobec Azjatów 210226 | CRUSHONYOU
20210226
![]() |
BTS na czerwonym dywanie Grammys 2020 |
Rasizm, z jakim mierzy się BTS, to część szerszego zjawiska ksenofobii wobec Azjatów | CRUSHONYOU
Dwa dni po historycznym występie BTS w MTV Unplugged pewna radiowa osobistość porównała zespół do koronawirusa. Mężczyzna dodatkowo zasugerował, że powinno się go wytępić szczepionką, dokładnie tak jak walczy się z wirusem.
"Te ch---ki pochwaliły się, że zrobili cover Fix You Coldplay", powiedział w czwartek Matthias Matuschik, prowadzący stacji Bayern 3. "To jakieś bluźnierstwo! Powinno się ich wysłać do Korei Północnej na kolejne 20 lat! [...] Nie możecie oskarżać mnie o ksenofobię tylko ze względu na ten zespół. Mam samochód z Korei Południowej".
Z tą różnicą... że nie. Wystarczy szybkie spojrzenie na jego Instagram, na którym chwali się swoim samochodem, że jest to japoński a nie koreański Daihatsu Copen. Niezdolność Matuschika do rozróżniania japońskich i koreańskich marek samochodów może wydawać się małym błędem wynikającym z ignorancji, jednak w rzeczywistości stanowi część ksenofobicznych zachowań wobec Azjatów, które w dobie koronawirusa przybrały znacząco na sile. Choć zasięg jego słów nie jest tak daleki jak byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, który z pełną świadomością nazwał COVID-19 chińskim wirusem czy kung flu, to jednak zrównując ich z wirusem, zachęca ludzi do ich odczłowieczania.
Columbia Records, wytwórnia, której podlegają BTS w USA, szybko wyraziła swoje stanowisko na Twitterze: "Columbia Records wspiera społeczność azjatycką i potępia wszelkie formy rasizmu oraz ksenofobii. Każdy musi dołożyć wszelkich starań w walce o sprawiedliwość rasową."
— Columbia Records (@ColumbiaRecords) February 26, 2021
Stacja radiowa Bayern 3, dla której pracuje Matuschik, opublikowała chłodne przeprosiny, w których zbagatelizowano słowa prezentera, podkreślając, że Matuschikowi zwyczajnie nie podobało się Fix You w wykonaniu BTS i że choć jego żart był zbyt dosadny, to jego intencją nie było urażenie fanów BTS.
Później Buzzfeed Germany zacytowało Matuschika, który stwierdził, że został źle zrozumiany przez fanatyczny fandom, który wyciągnął przeciwko niemu kartę rasizmu.
Innymi słowy, zarówno prezenter jak i jego pracodawca opublikowali typowe "przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony", zrzucając winę na fanów. A to, co rozwścieczyło fanów to powiązanie zespołu ze śmiercionośnym wirusem, który zabił na całym świecie ponad 2,5 miliona ludzi, w tym niemal 69 tysięcy w samych Niemczech.
Panuje plaga nienawiści wobec Azjatów, która podsycana jest przez osoby publiczne pokroju Matuschika i które niemal za każdym razem uważają, że nie mieli nic takiego na myśli. Nie znasz się na żartach? Kocham chińskie jedzenie! Ten przykład rasizmu wobec niesamowicie popularnego koreańskiego zespołu jest częścią narracji, która ma dwojaki skutek — stara się umniejszyć osiągnięcia BTS jednocześnie kładąc podwaliny brutalnej retoryki i zbrodni nienawiści wobec Azjatów.
Niemal dokładnie rok temu Sal Governale podobnie skomentował BTS w The Howard Stern Show. "Nie ma mowy, że nie mają koronawirusa". Później próbował się bronić, opisując jak widział przyjazd BTS do nowojorskiej siedziby SiriusXM.
“Wszedłem do holu i poczułem się jak w Chinatown, wszystko było poza kontrolą, tyle Azjatów.", wspominał. "Ci ludzie podróżują, to nie są lokalsi, przemieszczają się z kraju do kraju. To niebezpieczna sytuacja. Tak należy na to patrzeć — latają samolotami, nocują w hotelach."
Chinatown. Azjaci. Niebezpieczna sytuacja. Ci ludzie. Tak opisywał południowokoreański zespół, którego kraj może pochwalić się nienagannymi protokołami badań przesiewowych w celu wykrywania COVID-19, podczas gdy on sam mieszka w kraju, który zdawał się nie wiedzieć jak kontrolować wirusa i zbyt długo radził sobie z nim drogą ignorowania jego istnienia.
Rasiści widzą Azję bardziej jako monolit niżeli kontynent składający się z ponad 50 państw i terytoriów. Dla nich cały Daleki Wschód jest taki sam — niezależnie od tego czy urodziliśmy się (T/N: autorka tekstu jest Koreanką) w Chinach, Korei Południowej, Stanach Zjednoczonych czy Niemczech. Jesteśmy widoczną mniejszością, której cechy utrudniają wtopienie się w tłum. Jesteśmy postrzegani jako wieczni obcokrajowcy, a czasami nawet wrogowie.
W czerwcu 1982 roku, gdy USA mierzyło się z poważną recesją, w Detroit dwóch białych mężczyzn pobiło na śmierć Vincenta China. Winą za kryzys ekonomiczny obarczali japońskich producentów samochodowych, a w Chinie widzieli łatwy cel. Nie wpadli na to — i wielu innych tego czasu też — że to Amerykanie dokonywali wyboru kupna japońskich samochodów tym samym sprawiając, że na te amerykańskie nie było popytu. Zamiast obwiniać głównie białych Amerykanów za kupowanie zagranicznych samochodów a nie tych produkowanych w Detroit, przerzucali winę na Amerykanów pochodzenia azjatyckiego, których uznawali za tych samych ludzi, co japońskie społeczeństwo.
“To przez was, małe skur--- nie mamy pracy!", powiedział Ronald Ebens. Nie wiedział ani nie dbał o to, że Chin był Amerykaninem mającym chińskie pochodzenie ani o to, że jego praca była związana z grafiką komputerową a nie przemysłem samochodowym.
Chin został pochowany w dniu, w którym miał mieć ślub. Ebens i jego wnuczek, Michael Nitz, zapłacili 3,000 dolarów kary. Nie usłyszeli wyroku więzienia. By dać szerszy obraz tej sytuacji, Amerykanie byli oburzeni, że Lindsay Lohan spędziła jedynie 84 minuty w celi za jazdę pod wpływem. Jednak nikt nie był oburzony, gdy sędzia powiedział, że Ebens i Nitz "nie są osobami, które wysyła się za kraty". Równie dobrze mógł powiedzieć "Przecież zabili tylko Chińczyka."
Wiele lat temu nagrywałam segment rozrywkowy z popularnym shock jockiem w Chicago. Gdy czekałam na swoją kolej, by porozmawiać o koncertach, które odbywały się w tamten weekend, usłyszałam jak on i jego sprzymierzeniec dzwonili do losowych chińskich restauracji. Niedługo potem okazało się, że chcieli wyemitować rozmowę z kimkolwiek, byle wyśmiać ich łamany angielski. Siedziałam cicho dopóki jeden z nich nie powiedział "Chinol". Nikt się nie odezwał, dlatego postanowiłam zrobić to ja: "Chinol? Bardzo niefajnie, chłopaki."
Mieli z tego niezły ubaw, udając, że nie wiedzą, o czym mówię. To sprowokowało ich rozmówców do słownych ataków skierowanych w moją stronę. W kolejnych tygodniach dostawałam tyle gróźb śmierci od ich fanatycznych fanów, że musiano zmienić protokół ochrony w gazecie, dla której pracowałam – wszystko przez to, że ich słuchacze byli oburzeni faktem, że jakiś "Żółtek" odważył się sprzeciwić ich ulubieńcom. (Swoją drogą, jestem Koreanką, nie Chinką, ale dla nich nie było żadnej różnicy.)
Gdy prezydent Stanów Zjednoczonych, Joe Biden, podpisał w ubiegłym miesiącu memorandum dotyczące walki z rasizmem, ksenofobią oraz nietolerancją wobec Amerykanów pochodzenia azjatyckiego oraz mieszkańców wysp Pacyfiku w Stanach Zjednoczonych, które ma być krokiem w dobrym kierunku. Ale samo memorandum nie zatrzyma ataków w stronę Azjatów. Musimy o tym głośno mówić i wywoływać rasistów niezależnie od formy, jaką mogą przyjmować ich zachowania.
Nie ma co się łudzić. To nie jest żadne polowanie na czarownice, Matuschik nie jest żadną ofiarą. Jeśli dorosły mężczyzna, którego pracą jest mówienie w radio, nie potrafi przekazać prawidłowo swoich intencji to należy zadać pytanie, czy jego miejsce jest w ogóle w radio?
Źródło: https://www.teenvogue.com/story/racism-bts-continues-to-face-is-part-of-larger-anti-asian-xenophobia-op-ed
PL trans: panciak @ CRUSHONYOU
Wywiad z RM'em w Weverse Magazine 201128 | CRUSHONYOU
20210202
Wywiad z RM'em w Weverse Magazine | CRUSHONYOU
Historia nowego albumu BTS - BE rozpoczęła się 17 kwietnia 2020 roku, kiedy lider grupy, RM, ogłosił produkcję na kanale BANGTANTV. W ciągu siedmiu kolejnych miesięcy aż do wydania albumu, RM miał głowę pełną myśli.
Jak się czujesz z tą nietypową metodą, jaką wykorzystaliście w tworzeniu nowego albumu?
Członkowie byli dla mnie ogromną pomocą. Moje teksty znalazły się na albumie, ale moja muzyka nie, więc jestem naprawdę wdzięczny grupie za muzykę. Jakby to ująć? Każdy z nich robi dobrą robotę. Jest w tych piosenkach tyle partii, które im zawdzięczam. “Stay” miało być pierwotnie tytułową piosenką na mixtape Jungkooka, ale wszystkim tak bardzo się spodobała, że zgodziliśmy się zawrzeć ją na albumie. Taki właśnie mają wpływ. Ale cieszę się, że mój pomysł na zdjęcia z pokojami został przyjęty. Skoro spędzamy tak dużo czasu w pokojach z powodu COVID-19, to przedstawiliśmy motyw każdego z nas dekorującego pokój w swoim stylu. Nie pamiętam na sto procent (śmiech), ale wydaje mi się, że ja na to wpadłem. Ja stworzyłem wygodny pokój, nowoczesny i przytulny, ponieważ takie lubię.
Na środku obraz, a przy nim symetrycznie ustawione figurki.
Figurki pochodzą z mojej własnej kolekcji. Chciałem pokazać jeden z moich obrazów, ale to nie wypaliło. Nie mniej jednak to wszystko są rzeczy w tym momencie mi najdroższe, więc pozwoliłem, aby pokój ucieleśniał wszystko to, co też chciałbym mieć.
Powszechnie wiadomo, że lubisz sztukę i częste wystawy, ale jak się czujesz, gdy oglądasz sztukę we własnym domu lub miejscu bez innych ludzi – jak tą z albumu?
Ktoś kiedyś powiedział: “Nie musisz kupować tego obrazu. Jest twój tak długo, jak na niego patrzysz.” To mój ulubiony slogan ostatnio. Najbardziej zazdrościłem malarzom tego, że nawet po śmierci ich dzieła będą gdzieś wisieć – może nawet w innym kraju, wciąż odznaczając się w tej przestrzeni. Muzycy też pozostawiają za sobą piosenki i teledyski, ale tylko poprzez sztuki piękne odbiorcy w przyszłości będą mogli w pełni spotkać artystów z przeszłości. Ostatnio staram się znajdować miejsca, w których mogę doświadczać bardzo odprężających scenerii.
To całe jedno doświadczenie – od momentu wyjścia z domu po właściwe podziwianie dzieł w galerii.
Idealne dla mnie. Są dzieła, które możesz trzymać w domu, a są takie, które zawsze powinno się oglądać w muzeach.
Jak myślisz, jaki wpływ ma takie doświadczenie na twoją muzykę? Nie skomponowałeś żadnej z piosenek, ale za to brałeś udział w pisaniu tekstów do nich. Odbiło się to na twoim sposobie pisania?
Myślę, że pomogło mi rozwinąć myślenie, w trakcie którego używasz wszystkich zmysłów. Byłem obeznany w kwestii mowy, skupiałem się na języku i kompozycji słuchowej, ale teraz mogę spojrzeć na swoje myśli pod różnym kątem. Dlatego spędzam teraz więcej czasu na studiowaniu sztuki. Czekam na dzień, w którym to wyjdzie na jaw, tak jak wtedy, gdy malujesz i malujesz na płótnie, a kolory się przebijają. Ciężko jest odpowiedzieć jednym słowem, czy to miało bezpośredni wpływ na moją pracę, ale myślę, że osoby tworzące muzykę rozwijają sposób patrzenia na świat przez pryzmat swoich osobistych doświadczeń i procesu kreatywnego. Malarze wystawiają swoje obrazy przez długi czas. To pozwoliło mi patrzeć na świat jednym, długim pociągnięciem oczu. Teraz pisanie tekstów stało się dla mnie nieco większym wyzwaniem. Stałem się uważniejszy.
Dlaczego to takie ambitne?
Zawsze wypływało ze mnie tyle pomysłów, że ciężko było któregoś się pozbyć. Więc ustawiałem je jak wieżę jenga i rozmyślałem, który klocek wysunąć. Teraz ciężko jest nawet dołożyć cokolwiek do tej wieży. Nie jestem pewien dlaczego, ale gdy patrzę na artystów, których dzieła obejmują całe ich życie, to wyczuwam, że rytm mojej kreatywności powoli spowalnia. To źródło mojego dylematu. Mam tylko 27 lat. Muszę jeszcze powłóczyć się i potknąć się nie raz. Ale czy nie staram się naśladować tego, co robią artyści sztuk pięknych? A może BTS tak wielu rzeczy doświadczyło w przeciągu tych siedmiu lat, że teraz czas złapać oddech? Mam tyle pytań i czuję, że siwieję od tego. Dlatego żadna moja piosenka nie trafiła na album. Napisałem kilka, ale były zbyt osobiste. Nie do końca lubię takiego siebie, ale muszę dotrwać w tym kierunku do końca i znaleźć odpowiedź.
Może dlatego właśnie twój rap skupił się bardziej na tekście niż na trendach czy muzykalności. Podkreśla słowa bardziej niż konkretną formę czy beat.
Dokładnie. W 2017…? Pdogg rozmawiał z Yoongim, Hobim i mną na temat naszego stylu i powiedział: “Namjoon, wygląda na to, że stajesz się tekściarzem,” co bardzo utkwiło mi w pamięci. Mam masę przemyśleń, kiedy oglądam teraz Show Me the Money albo słucham hip-hopowych kawałków z listy Billboard. Moja muzyka narodziła się z mojego życia jako rapera, więc dużo czasu spędzam na rozmyślaniu o tym, gdzie jestem teraz.
Zatem zacząłeś pytać siebie, kim jesteś jako muzyk?
Słuchałem dziś ponownie siódmego albumu Lee So-ra. Ciągle zmieniam zdanie, ale jeśli miałbym wybrać pomiędzy jej szóstym a siódmym albumem, to siódmy trochę bardziej mi się podobał. Później słucham najpopularniejszych piosenek na Billboardzie i otrząsam się. Jest coś, co kiedyś powiedział Whanki Kim i co ostatnio zaprząta mi głowę. Otóż, po przeprowadzce do Nowego Jorku przyjął styl takich artystów jak Mark Rothko i Adolf Gottlieb, ale później wypowiedział się tak: “Jestem Koreańczykiem i nie mogę robić czegoś nie-koreańskiego. Nie mogę robić nic poza tym, ponieważ jestem z zewnątrz.” I ja też tak myślę. Ostatnio to mnie właśnie martwi.
Czuć to na albumie BE. Biorąc pod uwagę, że członkowie grupy podjęli bardziej znaczące role jako tekściarze i producenci, cechy charakterystyczne starej koreańskiej muzyki – takiej, jaką lubiliście w gimnazjum i liceum – stopniowo stała się częścią waszego brzmienia. Jednak wasza muzyka nie pochodzi z tamtej ery, brzmi trochę jak pop, ale nie do końca.
Brzmienie musi wpasować się w cały album, więc nie mogłem włączyć tego danego klimatu w piosenki BTS, ale utwory, których ostatnio słucham są koreańskie. Między innymi P-Type - “Don Quixote,” Dead’P - “Spread My Wings,” album Soul Company - The Bangerz. Wrażenia jakie zrobiły na mnie piosenki z tamtego okresu i teksty z tamtego okresu a teksty obecnie, są bardzo różne. Zatem BE jest zarówno koreańskie jak i pop, bardzo unikatowy album moim zdaniem.
To w szczególności trafne w przypadku “Life Goes On.” Ma popową melodię, ale w porównaniu do “Dynamite” bardzo odmienny klimat. Nie zanurza się zbyt głęboko w sentymentalizm, ale pozwala melodii naturalnie płynąć.
Dokładnie. Refren to zdecydowanie pop a jedna z osób piszących tekst również była pochodzenia amerykańskiego. Ale co dziwne, piosenka nie podąża za amerykańskimi trendami. Nie wiem więc jak “Life Goes On” zostanie przyjęte. Jest spokojne, prawie refleksyjne. Pojawia się tekst: “Tak, jak echo w lesie...” i “Tak, jak strzała wystrzelona w błękit nieba.” Utwór daje takie odczucie: mógłby odpłynąć i zniknąć. A przy “Dynamite” może wypadać blado.
Chociaż piosenka wydaje się pozostać w pamięci na długi czas. Może w późniejszym czasie dzieciaki będą jej słuchać.
Mam taką nadzieję. Mam nadzieję, że ludzie w przyszłości, wspominając przeszłość, pomyślą: “Ach, a pamiętasz tę piosenkę?” To właśnie mają wspólnego moi ulubieni artyści i inne osoby, które na dłuższą metę zrobiły na mnie wrażenie. Wspólnym mianownikiem piosenek, które na mnie wpłynęły, jak np. siódmy album Lee So-ra, jest to, że teksty, które wyrażają swoimi głosami wraz z całościowym brzmieniem, trzymają się mnie. Mam nadzieję, że gdy ludzie spojrzą w przeszłość, to moje słowa wypowiedziane z brzmieniem mojego głosu będą nieść się przez długi czas w sposób wizualny lub słuchowy, a może nawet przez całe ich życie. Ale pojawia się dylemat. Posiadamy błyszczące symbole naszego sukcesu, ale nie jesteśmy tego typu grupą.
A jednak ścieżka kariery BTS mieni się złotem bardziej niż kiedykolwiek. “Dynamite” zdobyło szczyt listy Billboard Hot 100.
To ja jako pierwszy sprawdziłem, na którym miejscu byliśmy (śmiech), ale nie chciałem się zbytnio ekscytować. Bałem się rozczarowania, więc z przyzwyczajenia już wcisnąłem hamulce i się powstrzymałem. Z drugiej strony jednak czuję, że powinienem rozkoszować się tą chwilą. Jest jedna na milion, czy nie powinienem zatem trochę dać się ponieść? Nie spodobało mi się to uczucie upojenia, więc starałem się być jak najbardziej obiektywny. Byłem zaledwie jedną małą częścią tego wszystkiego, dzięki czemu było to możliwe.
Przypomina mi to fragment z “Life Goes On”: “Biegnę, chcąc prześcignąć chmurę z deszczem. To będzie musiało mi wystarczyć, przecież jestem tylko człowiekiem.”
“Tylko człowiek” – brzmi teraz bardzo akuratnie w moim przypadku. Pewnego razu spacerując nad rzeką Han dostrzegłem nad N Soul Tower ciemną chmurę. Byłem wtedy z przyjacielem i rozmawialiśmy o tym, gdzie pada, a gdzie już nie i nagle wpadliśmy na pomysł, żeby pobiec i znaleźć to miejsce. Biegliśmy przez 10 minut, ale chmura była jeszcze dalej niż wcześniej. W tamtej chwili fragmenty puzzli zaczęły pasować. Myślisz, że możesz biec szybciej niż porusza się ciemna chmura? Nie. Wtedy zdałem sobie z tego sprawę. I podobało mi się to, co powiedział Whanki Kim, że może nie mogę robić czegoś co nie jest koreańskie, ponieważ oto kim jestem. Pracowałem do późnej nocy i kiedy coś nie szło dobrze, nie spałem całą noc. Czasami spacerowałem od stacji Samseong do stacji Sinsa, przemyśliwując wszystko. Ale teraz, zupełnie jak to powiedzenie wyżej, zdaję sobie sprawę, że może nie mogę zrobić więcej niż to kim jestem.
Wspomniałeś na Weverse, że przybyło ci trochę mięśni od ćwiczeń. Czy zmiany w twoim ciele mogły poprawić twoją kreatywność na dłużej?
Pomyślałem, że może lepiej coś zmienię w sobie, fizycznie lub mentalnie. Mówię o regularności. Kiedyś bombardowałem się wyzwaniami i zmartwieniami, pokonywałem je, ale myślę, że teraz jest czas na znalezienie tej jednej niezłomnej rzeczy i zapuszczenie w niej korzeni. Najlepszym wyborem były ćwiczenia i myślę, że bardzo zmieniają moje zachowanie. Liczę na to, że jeśli będę ćwiczył przez rok czy dwa, to stanę się inną osobą.
Muzyka to twoja praca, ale również i życie. Tak jak wyraziłeś w “Dis-ease,” jakbyś określił swój stosunek do pracy?
To moja praca, powołanie i czuję ogromną odpowiedzialność. Myślę, że mam szczęście i jestem szczęśliwy, że mogę wyłącznie martwić się o mój kreatywny proces. Poza tym czuję odpowiedzialność w stosunku do osób, które mi ufają, więc staram się nie przekraczać pewnych granic, staram się oceniać siebie szczerze i zawsze być profesjonalistą. Takie obowiązki wiążą się z tą pracą – rzeczy, które muszę wykonać i obietnice, których nie złamię. Ale jeśli to zrobię, to będę szczęśliwy, robiąc to. To nie zawsze możliwe, ale ogólnie tak się czuję.
W porządku, a jak czujesz się względem BTS w tym momencie?
BTS… Cóż, ciężko powiedzieć (śmiech.) Kiedy BTS zaczynało karierę, myślałem: “Wiem wszystko, co tylko można wiedzieć o BTS,” ale teraz wygląda to bardziej tak: “Nie wiem nic na temat BTS.” W przeszłości czułem jakbym wiedział wszystko, jakby wszystko było możliwe. Zwij to dziecinadą albo ambicją. Gdybym jednak miał zapytać siebie samego, czym jest dla mnie BTS, odpowiedziałbym – jesteśmy ludźmi, którzy spotkali się, bo było nam to przeznaczone. Mam wrażenie, że byliśmy zapisani w gwiazdach, początkująca wytwórnia została jednorożcem, to był dobry czas i masa bystrych ludzi. Patrząc w przeszłość, istniało mnóstwo ironii i sprzeczności w tym przemyśle. Myślałem, że rozwikłałem je wszystkie po kolei i wreszcie zrozumiałem całość. Ale teraz znowu czuję, jakbym nic a nic nie wiedział. Tak czy inaczej, podsumowując: moje młode, beztroskie lata dwudzieste. Wydarzenia z tych lat – to połączenie sprzeczności, ludzi, sławy i konfliktów, ale to był mój wybór i wiele z tego wyniosłem, zatem te lata były intensywne, ale szczęśliwe.
A jak to jest z tobą, jako jednostką?
Prawdziwy ze mnie Koreańczyk (śmiech.) Osoba, która chce czegoś dokonać w Korei. Myślę, że millenialsi wchodzą w społeczność, która utknęła między pokoleniami analogu i cyfryzacji, a ja wybieram BTS. Więc staram się włączyć się do naszego pokolenia, zrozumieć, co takie osoby jak ja myślą i pracować ciężko, aby uchwycić te uczucia, nie będąc dla nich obciążeniem. To pewnie kolejna ironia sama w sobie, ale oto kim jestem. 27-letnim Koreańczykiem. I tak właśnie myślę.
Źródło: https://magazine.weverse.io/article/view?lang=en&colca=1&num=62
PL trans: Gabi @ CRUSHONYOU
PL trans: Gabi @ CRUSHONYOU
Subskrybuj:
Posty (Atom)