![]() |
J-hope, WINGS short film |
Osobliwy przypadek BTS: Jak dziennikarstwo myli produkcję z fabrykacją (1)
Zachodnie media nadal ponoszą porażkę w kwestii zrozumienia i zobrazowania koreańskiej grupy, dlatego przedstawiam obszerne objaśnienie, dlaczego omija was najgorętsza artystyczna zmiana tego stulecia.
W zachodnich mediach powszechne jest opisywanie artyzmu BTS jako “wyprodukowanego”, “zrobotyzowanego” lub - cytując odpowiedź aroganckiego fana Bowiego do analizy porównawczej, którą zarysowałam w pierwszej części - “tylko produkcji.”
Rety, to zakładam, że “Jezioro łabędzie” to też “tylko produkcja”.
To fascynujące jak szybko ludzie wkraczają do akcji by bronić i uwznioślać autentyczność zachodnich faworytów takich jak David Bowie, jakby bardzo otwarcie nie zbudował całej swojej tożsamości zawodowej na pomysłowości, jednocześnie całkowicie odrzucając autentyczność koreańskiej grupy, którą tylko zdawkowo przesłuchali. Gdybyście słuchali jedynie wielkich hitów - dajmy na to “Starman”, "Let’s Dance", "Rebel Rebel", doszlibyście do wniosku, że Bowie też nie był nikim więcej tylko maszynką do hitów. Poza tym, był artystycznym spadkobiercą ruchu pop art i dlatego też liderem warholiańskiej “tylko produkcji”. Wyrażał to słowami przy wielu okazjach - miał bzika na tym punkcie, zarówno artystycznie jak i filozoficznie.
"Czasami nie czuję się wcale jak człowiek. Czuję się jak zbitek ludzkich wyobrażeń o mnie.”
— Bowie, 1972
Ale oczywiście nie mówimy tylko o zmarłych już artystach. Myślicie, że współczesny Zachód jest bastionem autentyczności? Pomyślcie jeszcze raz. Zachodnia scena muzyczna masowo produkuje swoje największe hity poprzez produkcję w stylu “obozu muzycznego” z wkładem artystycznym rozdzielonym między wielu wędrownych producentów i kompozytorów, co znaczy, że większość zasług produkcyjnych, szczególnie indywidualny “klimat” dzieła, nie może rzeczywiście należeć do popularnego artysty, który je wykonuje.
Wbrew temu prospektowi, jak się przekonamy, po cichu przybyła koreańska grupa BTS, wyznaczająca swoją własną, unikalną ścieżkę. Za jakością i sukcesem ich muzyki kryje się kultura samo-kierownictwa osadzona w szerszych wartościach produkcyjnych, a nie rozrzucona i rozcieńczona zachodnia kultura kreatywności czy też mdłe standardy innych K-popowych idoli.
Jednakże z obsesją do specyficznego, statycznego i dość przestarzałego wizerunku autentyczności - ogólnie, samotnego pisarza-kompozytora brzdąkającego na gitarze - to mało prawdopodobne dla wielu ludzi Zachodu by wyobrazić sobie, że szczera, skomponowana przez artystę muzyka może wyjść od koreańskiej grupy wykonującej choreografię.
![]() |
BTS podnoszący standardy wschodnie i zachodnie |
Jako ktoś, kto siedzi w obu gatunkach - klasycznym rocku i BTS - gwarantuję, że ich realność nie mogła by być jeszcze bardziej odległa, niż ta sfarbykowany pogląd, zatem pozwólcie, że was wprowadzę.
“Nazywanie się poglądem jest niepoprawne, kiedy jesteś obojętny
Głos jest twój, ale przyszłość nasza."(2)
W zimie 2012 roku, na sześć miesięcy przed debiutem Bangtan Sonyeondan, na kanale "BANGTANTV" pojawił się niespodziewanie krótki filmik. Z rapem i zmodyfikowaną popularną melodią nałożoną na falę prowokujących obrazów, samodzielnie stworzony kawałek był asertywnym wezwaniem do obywateli Korei, szczególnie tych młodych, aby wypełnili swoją służbę obywatelską , czyli poszli zagłosować i zakwestionować obecne autorytety w celu dostrzeżenia relatywnego przywileju, który mają w porównaniu z poprzednimi pokoleniami, którym brakowało politycznej wolności.
Ze stylowym flow i pewnym, agresywnym tonem, samodzielnie stworzone wideo - zatytułowane po prostu “Głosuj Albo Stul Japę” - jest typowym przykładem kreatywności i społeczno-politycznych przekonań lidera Bangtan, RM’a.
Trójka pierwotnych członków BTS (pierwszych, którzy dołączyli (dop. tł. chodzi o tych, którzy już byli pewnymi członkami grupy, nie pierwsi w składzie jako jeszcze trainee); wokaliści dołączyli później, więc zadebiutowali jako septet) miała swoje korzenie w przestrzeni, w której zawdzięczali wszystko samym sobie, w społeczności undergroundowego hip-hopu. Bez wcześniejszej intencji stworzenia grupy idoli, ich przełomowa decyzja by wykorzystać istniejącą już platformę idoli jako sposób na dzielenie się muzyką wyrażającą ich własne uczucia, zrzuciła na nich pogardę i zniewagę ze strony sceny niezależnej od której postanowili odejść.
To nie-pudełkowe myślenie jest niezawodnym sposobem na uszczypliwość ze strony danej kultury, ale również podstawowym czynnikiem trwającej ewolucji sztuki - podjąć ryzyko, którego inni boją się podjąć lub pozwolić wtopić się w mrok z całą resztą. W nieszczęśliwym przypadku Bangtan, stali się oni doskonałym przykładem niezrozumianych pionierów, z drażniącą wrogością nie tylko z jednej, ale aż z 3 stron - koreańskiego hip-hopu, koreańskiego przemysłu idoli oraz Zachodu.
![]() |
Na początku BTS mieli w rękach sporo zmartwień |
K-pop nie zawsze był tym “wyprodukowanym” przemysłem jakim jest teraz. Kiedy klasyczny artysta K-popowy wykonujący choreografie - Seo Taiji and Boys wdarł się na ekrany telewizji we wczesnym okresie lat 90-tych, koncept muzyki idoli z wytwórni był zaledwie błyskiem w oczach dyrektorów przemysłu. Z przyziemną tożsamością hip-hopową, dywersyjną modą i muzyką, która konfrontowała normy socjalne i kwestie cenzury, Seo Taiji był wyjątkowo odważnym początkiem dla raczkującego przemysłu, niosącego zapowiedź nowej fali specyficznej kulturowo, autentycznej muzyki do krajowej sceny muzycznej.
"Classroom Idea,” ciężki utwór dopełniony elementami death growl, jest prawdopodobnie najbardziej niechlubnym przykładem ich społecznie świadomej kompozycji. Niezmiernie krytyczny względem systemu edukacji, zainicjował moralną panikę i zgromadził oskarżenia o słabo zawoalowanym satanizmie. To nie było ich pierwsze artystyczne zderzenie z konserwatywnymi normami koreańskiego społeczeństwa, ale prawdopodobnie jest najbardziej bezpośrednio wywrotowym kawałkiem. Kulturowa reputacja grupy jednak stopniowo się rozwijała i ewolulowała z ziaren kontrowersji, ostatecznie zapewniając liderowi grupy - Seo Taiji nieformalny tytuł “Prezydenta Kultury” za jego kreatywną brawurę.
To właśnie do tej dywersyjnej żyłki artystycznej, a nie późniejszej domeny masowo wyprodukowanych grup K-popowych, należą BTS. Z całym narracyjnym wszechświatem przypisanym ich nazwie (przepełnionym zmaganiami , biedą, przemocą i śmiercią) Seo Taiji niedawno uznał Bangtan Sonyeondan za prawdziwym następców pierwotnego etosu K-popowego, któremu dał początek kilka dekad temu.
Jeśli te tematy brzmią smutno, to nie bez narodowego precedensu. W kulturze koreańskiej istnieje melancholijny sentyment pod nazwą “Han”. “Nie ma dosłownego tłumaczenia na angielski. To stan umysłu. A tak naprawdę duszy. Smutek. Smutek tak głęboki, że nawet nie popłyną łzy. Ale nadal istnieje nadzieja.” – The West Wing.
Ten dojrzały element “Han” tłumaczy także, dlaczego kohorta fandomu Bangtan jest niezwykle różnorodna jak dla K-popowego artysty. Choć historia Korei jest wyjątkowo przesycona w motywy melancholii, walk i nadziei, to są one wiecznymi, uniwersalnymi konceptami. Dlatego, w przeciwieństwie do innych K-popowych fandomów, fani BTS różnią się wiekiem, płcią czy grupą etniczną - BTS nie jest “szalonym” fenomenem nastolatków, jest fenomenem intelektualnym. I najwyższy czas, aby media w końcu zaczęły ich tak traktować. W fandomie znajdziecie tyle samo starszych fanów, co młodszych, którzy często poza swoją pracą zarobkową czy studiami dobrowolnie pracują na rzecz fandomu. Na przykład nauczyciele mogą funkcjonować jako tłumacze, podczas gdy księgowi, prawnicy, bibliotekarze i inni profesjonaliści rejestrują nasze rekordy czy statystyki. Mogę o tym zapewnić anegdotycznie, bo ja osobiście zaprzyjaźniłam się z pielęgniarką i inżynierem jądrowym.
Poza odziedziczeniem po koreańskim ”Prezydencie Kultury” książęcych koron muzyki, wybitnymi miłośnikami BTS są koreańscy krytycy muzyczni, filozofowie, psychologowie Junga, brazylijscy autorzy, amerykańscy malarze a nawet sam prezydent Republiki Korei; odznaczeni medalem i kulturowo udekorowani w stopniu nietypowym jak na K-popową grupę, zespół otrzymał niedawno wyróżnienie, gdyż została im poświęcona książka psychologiczna. Zachodni dziennikarze, media koreańskie i pseudo-intelektualni fani klasycznego rocka mogą być żałośnie nieadekwatni w pojmowaniu sztuki grupy, ale jeden fakt jest niewątpliwy: intelektualiści stoją po stronie Bangtan.
Przedyskutowaliśmy już ich osobiste motywy artystyczne i atrakcyjność ich muzyki, zatem omówmy szczegółowo kilka specyficznych sposobów w jakie produkcja Bangtan odbiega o zachodniego modelu.
Po pierwsze - kinematograficzna, narracyjna natura ich muzyki; szczególnie era “Wings” z neoklasycznymi motywami jest zdumiewającym dziełem, konkurującym z kinematografią i muzycznym połączeniem wielu wspaniałych filmów. Fani uważają ją za największe dzieło ich dyskografii, zbliżone do "Dark Side of the Moon" czy "Ziggy", poza spójną narracją.
![]() |
Bangtan sami wyhodowali swoje skrzydła, nie otrzymali od innych. |
Ich ostatnia współpracowniczka - Halsey sama wspomniała ich interesujące kinematograficzne dzieła jako częściowy powód dla którego ich muzyka ją przyciągnęła.
"Są absolutnie niesamowitą grupą, która wkłada mnóstwo miłości i oddania w to co robi. Każdy teledysk inspiruje, jest idealny i kinematograficzny, to było coś, czegoś chciałam być częścią.” — Halsey
Po drugie, członkowie grupy mają ogromny talent nad którym sami pracują, z wcześnie rozwiniętym pojęciem o środkach przekazu (choreografia, rap i wokal) zbliżonym do klasycznej sceny muzycznej; fani czasami używają teatru jako właściwego porównania. Są ciekawym połączeniem undergroundowego doświadczenia z wypolerowanym artyzmem. Pozwólcie, że przytoczę przykład.
Jimin, wokalista i tancerz, był szkolony klasycznie i jest niesamowicie doświadczony w ukazywaniu emocji w tańcu nowoczesnym (dla przykładu, polecam ten występ z "Lie" podczas trasy Wings, który znakomicie ukazuje dziką udrękę wpędzonego w pułapkę młodzieńca). J-hope, który prowadzi tancerzy w grupie i jest częścią linii raperów, zaczynał natomiast jako nastoletni tancerz uliczny. Posiadający notorycznie sokoli wzrok i ostry refleks, jeśli chodzi o ruchy, które są konsekwencją kilkuletniej pracy samouka, znany jest jako mistrz generalny tańca w czasie ich treningów. To właśnie takie osobiste kontrasty połączone razem sprzyjają ich artyzmowi łączącemu różne gatunki. Prawdopodobnie nic lepiej nie odzwierciedla ich eklektycznej synergii niż występ na gali MAMA 2016 z “Boy Meets Evil”.
![]() |
Jimin w rozszalałym trybie w opasce na oczach... |
![]() |
przy boku J-hope'a, demonicznym wspólnikiem zbrodni |
Po trzecie i najważniejsze jako, że jest to najbardziej niezrozumiały element tego kim są - są pod skrzydłami małej wytwórni, posiadającej niewielką i bliską koterię długoletnich producentów, którzy pracują z nimi, wspierając kreatywne cele członków zespołu. Ich kompozycja opiera się na unikalnym interpersonalnym dynamizmie pomiędzy indywidualną własnością kreatywną i wytworem grupowym. Członkowie piszą teksty i tworzą wiele swoich melodii, podczas gdy mała ekipa w firmie zajmuje się takimi aspektami jak reżyseria filmów, miksowanie i projektowanie albumu (tak przy okazji, nominowanymi do GRAMMY); są otwarci na współprace i częściowo również otrzymali utwory, tak długo jak służą one zastosowanej już wcześniej narracji.
Nie jest to tanie, pozbawione życia zlecenie na zewnątrz, ale wyczerpująca realizacja kreatywna, tak jak kompozytor może napisać całą symfonię, ale ostatecznie mógłby zagrać tylko na jednym instrumencie na raz - potrzebuje do tego orkiestry. Kierunek, kontent i duch sztuki natomiast w pełni należy do Bangtan - odbywają spotkania z ich najbliższą ekipą produkcyjną, dyskutują nad problemami danego dnia i emocjonalnymi tendencjami, które aktualnie zajmują ich prywatne życie w celu otoczenia zasobów i zdeterminowania celu organizacji.
Dla każdego, kto posiada dogłębną wiedzę na temat ich procesu, autentyczność członków zespołu jest niepodważalna. RM, wybitny tekściarz, bierze na siebie osobistą dyskusję z fanami na temat procesu produkcyjnego albumu (ciekawostka: rzekomo ma IQ 148). Streamuje live w stylu Skype’a ze swojego osobistego studia (raperzy i wokalista Jungkook mają swoje własne), siedząc przy biurku i szczegółowo omawiając pojedynczo przedakcje każdej piosenki, opisując zawiłe, często wyczerpujące drogi, które prowadziły do finalnej formy.
Przykładowo:
"Na tym albumie, byłem (w przenośni) pisarskim botem! Oprócz partii Sugi […] i j-hope’a napisałem jakieś 80% tekstów. To był ciężki proces, ale na szczęście wszystko wyszło świetnie.”
… i:
"Napisanie tekstów [...] przyszło mi bardzo naturalnie, będąc przepełnionym wdzięczności i tak dalej. Jestem usatysfakcjonowany tymi tekstami. W dzisiejszych czasach niewiele osób przywiązuje wagę do tekstów, rozkoszują się jedynie klimatem i brzmieniem tekstu. I w takim kierunku to się zwraca. Ale ja osobiście chciałbym iść w przeciwnym kierunku i to odeprzeć. W momencie, gdy melodia zapewnia ci dobry klimat, jako ktoś, kto chciał być poetą i dostrzega piękno tekstów, a są to słowa, które wznoszę ku wam, naprawdę ciężko pracowałem i skupiłem się na odpowiednim uchwyceniu przekazu. Więc, gdy słuchacie albumu, to moja prośba jest jedna - proszę zwróćcie uwagę na teksty, to chciałbym podkreślić.” — RM, "Persona" Behind Log (eng cr.: cafe_army)
To, że BTS ma za sobą niewielką, zżytą ekipę, która wspiera wspiera ich w produkcji, nie oznacza, że ich praca jest mniej autentyczna, a fundamentalnie różni się od pozostałych wytwórni K-popowych. Poza tym, Bowie miał swoich życiowych producentów, Viscontiego i Eno, którzy stale odpierali i kierowali ewolucją jego brzmienia i tak jak Bangtan, głównie oddawał produkcję projektów albumu w ręce innych artystów. Zadeklarowana gaduła, zasadniczo był karmiony przez ludzi dookoła niego. Co więcej, połowę swojej kariery spędził na tworzeniu muzyki jako członek jednego czy drugiego zespołu, czy to pierwsze machinacje grupy lat 60-tych, "Davie Jones & The King Bees" czy przyjaciół z ostatniej ery Blackstar. Kult niezależnego, białego twórcy posiadającego unikatowy styl to mit.
"Myślę, że zamiast podchodzić do K-popu jako do gatunku, lepszym podejściem jest “zintegrowany koncept”. K-pop łączy w sobie nie tylko muzykę, ale też ubrania, make-up, choreografię. Wszystkie te elementy razem tworzą wizualny i słuchowy pakiet. A to, jak myślę, odróżnia go od innej muzyki a może nawet gatunków. "
— Suga, BTS podczas rozmowy w muzeum GRAMMY
![]() |
Cofający się J-hope, fochający się w kącie za karę, w przecieiwństwie do zachodnich rówieśników |
Gdyby posiadanie jakiegoś elementu produkcji - czy to wykorzystywanie różnych form mediów, byciem dobrze wytrenowanym czy potrzebowanie kogoś innego do trzymania kamery, kiedy tańczysz - było wystarczającym kryterium, aby odrzucić dzieło, my na Zachodzie musielibyśmy pozbyć się nie tylko większości audiowizualnych muzyków pop, ale też większości ulubionych filmów. Czy "Titanic", "Deszczowa piosenka" albo "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona” są mniej emocjonalnie uwydatnionymi dziełami tylko dlatego, że zostały wyprodukowane przez profesjonalistów, a nie entuzjastę w przydomowym garażu? Takie ograniczone myślenie nie jest niczym więcej jak młodocianym pedantyzmem podkreślającym ego dorosłego.
Zatem, jeśli posiadanie wartości produkcyjnych nie jest koniecznie złe, to dlaczego jest tak szkodliwe w kontekście muzyki BTS? Myślę, że są dwa główne wyjaśnienia, choć przytoczyłabym więcej.
Po pierwsze, w samym przemyśle idoli istnieje słaba optyka autentyczności, co jest oparte głównie na obdzieraniu muzyki idoli z jakiejkolwiek osobistej czy kulturowej tożsamości i dostosowywaniu się do trans-nacjonalnych standardów (jednocześnie lokalizacji/delokalizacji, mówiąc językiem przemysłu), dla dobra światowego eksportu.
BTS opierali się temu od początku i pozostawali zgodni z ich pierwotną hip-hopową agendą wyrażania siebie; zawsze odmawiali produkowania dyskografii po angielsku i nigdy tak naprawdę nie mieli planu, by przebić się na zachodni rynek. Ich rozwój był naturalny i niespodziewany, jak wskazuje przełomowa wędrówka na szczyt Billboardu niepromowanego w Ameryce albumu "Wings” z 2016. Dodatkowo włączyli do swojej muzyki, choreografii i wideo tradycyjne elementy koreańskie. Z takich powodów, zarówno fani jak i krytycy muzycznie sugerują usunięcie całkowicie etykietki ‘K-pop’ od BTS, aby oddzielić ich tożsamość od wysoko strategicznego, wyprodukowanego wizerunku ich kuzynów - idoli.
Najważniejszym przykładem niezależnej od wytwórni kreatywności chłopaków są ich samodzielnie skomponowane, wydane za darmo składanki. Nie tylko odzwierciedlają indywidualne osobowości członków grupy oraz ich kreatywną orientacje, ale również dostają się na szczyty amerykańskich list Billboardu bez żadnej promocji. Jakość i autentyczność mówią same za siebie.
Nadal mi nie wierzycie? Myślicie, że przekręcam słowa? Cóż, członkowie zostali docenieni jako kompozytorzy i trafili na listę Korea Music Copyright Association. Grający na pianinie Suga, wszechstronny gatunkowo raper znany ze swoich płodnych kompozycji każdego dnia, jest nagrodzonym już producentem.
![]() |
Suga galopujący samotną główną drogą Nagrodzonego Producenta, mając wszystko w tyle |
Ale wracając do przemysłu idoli.
Nadal strzela sobie sam w kolano i utrwala swoje problemy z reputacją nie wyciągając nauki z lekcji użytych przez Bangtan metod, a zamiast tego podtrzymuje standardy “sfabrykowanej muzyki”. Taka słaba reputacja nieuchronnie zostaje wszędzie obsmarowana, niezależnie od tego, czy dotyczy konkretnego artysty. Dlatego też kiepsko wykształceni, leniwi i jawnie nieprofesjonalni krytycy na Zachodzie chcąc nie chcąc wpadają w tą pułapkę stereotypów, kiedy próbują opisać BTS.
A to prowadzi nas do drugiego wyjaśnienia uprzedzeń Zachodu i podwójnych standardów: stara oczywista ksenofobia (i głupia mizoginia). Kiedy ktoś nie ma ważnej, inteligentnej krytyki, na której może się oprzeć, a jest zdeterminowany, aby chronić potwierdzenie swojej stronniczości, to wtedy nieuniknienie pochyla się nad wcześniej już wspomnianymi stereotypami. Jeśli innowacja należy do ciebie, to mówimy o zapoczątkowaniu czegoś. Jest całkowicie wybitną i najlepsza rzeczą wynalezioną od czasu krojonego chleba. Ale jeśli robi to ktoś inny, palce lądują w kanałach usznych; jest to niezrozumiałe, od tyłu i przeciw sztuce - zagrożenie dla statusu quo. Diabeł wcielony.
"To nie jest fajka,”(3) coś wam mówi?
Podsumowując, produkcja nie osłabia autentyczności BTS, pomimo nieustannych prób Zachodu by ją zdemonizować i zinfantylizować, lub gorzej - przedstawić członków grupy jako zamkniętych w pewnego rodzaju niewolniczym kontrakcie. Nie są sfabrykowani, a dostali po prostu odpowiednie warunki do rozwoju; produkcja jest podstawową siłą, która wzmacnia ich zdolności do wyrażania przekazu i doświadczeń. Są pionierami długoterminowej, pokoleniowej narracji, a to jest przedsięwzięcie, które koniecznie wymaga małej, kreatywnej rodziny.
Jak autentyczna wydaje się zachodnia muzyka w tym nowym kontekście? Jeśli porównacie tą długoterminową, w stylu Visconti’ego, relację BTS z ich kilkoma producentami z niebędącą w centrum uwagi i wędrowną produkcją “obozów muzycznych” na Zachodzie, to BTS wychodzą na bardziej autentycznych artystów.
Ich skupienie na narracji i kinematografii również sprawia, że zachodnie utwory wydają się gorzej wykonane - z pewnością mniej przemyślane, słabiej umieszczone w kontekście i w które mniej zainwestowano. Bangtan Universe, zbliżone do współczesnej opery, sprawia, że osierocone utwory zachodnich piosenkarzy są niczym więcej jak egzystencjalnym pieskiem.
![]() |
Zachodni artyści zwracający się do BTS, a nie na odwrót |
Jeśli przypadkiem ich metoda odniesie sukces (och, Zachód posiada długą historię zdobywania korzyści kosztem nowych muzycznych ruchów z których pierwotnie szydzili - popatrzcie chociażby na korzenie muzyki rockowej u czarnoskórych a późniejszą dominację rasy białej) jeśli ta “wewnętrzna realizacja” miałaby stać się w przyszłości modelem produkcji muzycznej, nowym wielowymiarowym sposobem dostarczania własnej, autentycznej muzyki odzwierciedlającej doświadczenia pokoleń całego świata, zapamiętajcie:
Korea zrobiła to jako pierwsza… a my byliśmy draniami.
Źródło: https://medium.com/@selizabethcraven/the-curious-case-of-bts-how-journalism-mistakes-production-for-manufacture-73721c270088
PL trans: Gabi @ CRUSHONYOU
(1) dop. tł. Production - proces tworzenia lub rozwijania dóbr, odnosi się również do dóbr intelektualnych takich jak filmy, książki czy sztuka.
Fabrication - wiąże się z produkcją przemysłową i niezbędny jest do tego surowy materiał, z którego wytwarza się dobra przeznaczone na sprzedaż; formowanie, nadawanie kształtu od podstaw.
W kontekście BTS chodzi właśnie o to, że odbiegają oni od stereotypowego pojęcia idoli, których “tworzy” ten przemysł muzyczny
W kontekście BTS chodzi właśnie o to, że odbiegają oni od stereotypowego pojęcia idoli, których “tworzy” ten przemysł muzyczny
(2) Cytat z piosenki “Vote” wykonanej przez RM’a przed debiutem
(3) Z franc. “Ceci n’est pas une pipe” (eng: This is not a pipe) - Nawiązanie do dzieła francuskiego malarza René Magritte’a. O obrazie: “W istocie, nie jest to fajka, lecz tylko jej malarskie przedstawienie; podobieństwo nie jest stwierdzaniem. Pojawienie się słów w obrazie zwraca uwagę na fakt, że pismo jest także formą, że jest postacią rysunku, co podkreśla tylko potrzebę nowej refleksji nad związkiem formy plastycznej ze światem rzeczy. Traktując ten obraz jako pretekst, esej podejmuje złożone zagadnienia związków słowa z obrazem, a także słów i obrazów z rzeczywistością.”(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/77171/to-nie-jest-fajka)
Smutne, ale prawdziwe... Ten kto jest autorem tego tekstu jest geniuszem.
OdpowiedzUsuń