BTS o podbijaniu Ameryki, tak jak żaden inny K-popowy artysta w historii USA 171108 | CRUSHONYOU
Po kilku latach utrzymywania swojej pozycji jako jednej z największych marek K-popu na świecie, BTS wreszcie dostali się do top 10 wielogatunkowej muzycznie listy Billboard 200 z ich nową EPką Love Yourself: Her, stając się pierwszą grupą z ich stylu muzycznego, która to osiągneła. Poza tym, że ich najnowsze wydawnictwo ukazało się na miejscu 7., tytułowy kawałek "DNA" z EP również znalazł sie na liście, czyniąc grupę jednym z niewielu k-popowych artystów w historii, którzy znaleźli się w tak ważnym zestawieniu.
BTS byli w stanie osiągnąć to, co mają dzięki oddanemu wsparciu ze strony ogromnej fanbazy, która rozpoczęła intensywną i dobrze przeprowadzoną kampanię promocyjną w mediach społecznościowych a teraz kiedy ich kariera nabrała wzrostu, ciekawie będzie zobaczyć jakie kroki podejmą, aby skapitalizować ich nowoodkrytą sławę w Ameryce.
Krótko po notowaniu na którym znalazła się grupa, rozmawiałem z członkiem BTS, Rap Monsterem, o tym jak to jest być odpowiedzialnym za gatunek, którego popularność powoli wzrasta w Ameryce, pomimo bariery językowej.
Hugh McIntyre: Jakie to uczucie być pierwszym K-popowym artystą, który znalazł się w top 10 na liście Billboard 200 w Stanach Zjednoczonych?
Rap Monster: Wciąż czuję jakby to był sen. Top 200 na Billboard 200 to nie coś, co myślałem, że moglibyśmy osiągnąć. Jestem jak nowo narodzony. Czuję, że naprawdę mamy szczęście i jesteśmy naprawdę wdzięcznie fanom.
McIntyre: W ciągu waszej kariery, albumy stają się coraz lepsze z każdym nowym jaki wydajecie. Mieliście jakiekolwiek oczekiwania, że wasze albumy znajda się blisko top 10, czy było to całkiem niespodziewane?
RM: Właściwie to było niespodziewane. To znaczy, oczekiwaliśmy czegoś... Zyskujemy uwagę w Stanach, ale myśleliśmy "Czy moglibyśmy dostać się do top 10?" Czasami sobie to wyobrażaliśmy, ale nigdy nie sądziliśmy, że naprawdę może się to spełnić. Chcieliśmy, ale właściwie nie nic nie zamierzaliśmy. Więc nadal czujemy, że mamy szczeście.
McIntyre: Czy podbicie amerykańskich list jest waszym celem, czy było po prostu szcześliwym przypadkiem, który się zdarzył dzięki najnowszemu albumowi?
RM: Myślę, że zwracamy trochę uwagi i zyskujemy fanów w Ameryce. To się dzieje stopniowo, naprawdę powoli, więc sądzę, że moglibyśmy oczekiwać czegoś więcej w przyszłości. To juś się dzieje i mam nadzieję, że nie jest to jedynie szcześliwy przypadek. Musimy nadążać za pracą.
źródło: Forbespl trans: Setsu @ crushonyou
Brak komentarzy
Prześlij komentarz